środa, 26 grudnia 2012

Christmas, Christmas and after Christmas!

hoł hoł hoł!
Święta Święta i po świętach ;)
Było wieeelkie obżarstwo. Brzuchy pełne pyszności. Chwile błogości, ale w głowie wciąż mi tkwiło - trzeba poćwiczyć, trzeba się poruszać, żeby osiągnąć cel ! - z powodu pełnego brzucha nawet nie pomyślałam o tym, żeby poćwiczyć z killerem (chociaż w poniedziałek wypadła na niego kolej), więc robiłam brzuszki (170 :O!) przed snem (inaczej miałabym wieeelkie wyrzuty sumienia :<).
Tak właśnie, 170 brzuszków zaczęłam robić (również przed snem bo chyba tylko wtedy robię brzuchole) w zeszłym tygodniu (nie pamiętam którego dnia). Może i moje brzuszki nie są dokładne i ich suma też nie jest wielka, ale według mnie (i mojego puzzla też :P) i tak dają efekty. Najpierw robię 100 zwykłych prostych brzuszków, później 20 skośnych (10 na lewą stronę i 10 na prawą) a następnie 50 tych zmodyfikowanych żab z killera :P Brzuch już nabiera kształtów, mięśnie chcą się pokazać (jeszcze) z pod tych warstw tłuszczu i puzzel mówi że jak napinam proste mięśnie brzucha to są TWARDE ! (uu tak :P). Niestety ciężko pozbyć się tłuszczu z dolnej partii brzucha :( Kojarzę coś, że jak kiedyś tak kręciłam hulahopem nie było z tą częścią jakiegoś większego problemu i chyba czas do tego wrócić ;)
Zauważyłam również różnice w biuście, w momencie gdy ćwiczyłam ze skalpelem wydawały mi się one większe, jędrniejsze, a tutaj z killerem takie.. ciut mniejsze i mniej jędrne :D (chociaż puzzel mówi, że tylko mi się wydaje :P).
Wciąż mam problem z pozbyciem się tłuszczu z ramion, takie papatki wiszące.. brzydko to wygląda :<

W zeszłym tygodniu udało mi się cały tydzień przećwiczyć (3 x killer, reszta brzuchole), a wszystko przez to, jak przeczytałam jeden komentarz pod wcześniejszą notką: "Musisz się zmotywować do większej aktywności!", więc się zmotywowałam! :D W tym tygodniu planuje ćwiczyć w niedziele z killerem za brak tego typu ćwiczeń w poniedziałek :P

Na koniec kalendarz:
I papa! :D

(ciekawe ile przybrałam przez te święta :<)

poniedziałek, 17 grudnia 2012

day by day..

Hejo hejo hej! :)!

Jak co poniedziałek - jestem po ćwiczeniach (wciąż trwam z killerem).
Dziś, zaraz po ćwiczeniach przyszło mi do głowy (jak na moich początkach ze skalpelem) - JAK JA NIENAWIDZĘ CHODAKOWSKIEJ! TYLKO MNIE MĘCZY I MĘCZY ! - ale przecież nie męczyła by mnie tak gdybym tego nie chciała :D!
Gdy ćwiczę tego killera to dwa razy przy kardio łapie mnie kolka. Nie wiem czy przez to, że szybkie tempo jest a ja nie umiem oddychać, czy o co chodzi (?), wtedy sobie maszeruję i momentami sprawdzam czy już jest ok, ALE zasadniczych ćwiczeń nie odpuszczam.. no czasem zwalniam przy nich tempo, ALE wciąż ćwiczę :P

AAA! nie chwaliłam wam się jeszcze. W końcu i ja dostałam (no kupiłam nie dostałam :P) SHAPE'a z najnowszą płytą, z tym że jeszcze nawet jej nie przejrzałam :< zamierzam rozpocząć z nią ćwiczenia w styczniu. Nie wiem jakie są jeszcze edycje ćwiczeń z Ewą (oprócz skalpela, killera i tego z gwiazdami), może ktoś mnie poinformuje czy coś jeszcze jest? :P Wtedy będę mieć co miesiąc urozmaicenia, a jak nie to będę mieszać - na gorsze/cięższe dni skalpel, na lajtowe dni killer, a z gwizdami nie wiem bo przecież jeszcze z nimi nie ćwiczyłam :P
A jak tam wasze wrażenia po ćwiczeniach z gwiazdami ? lepsze od poprzednich czy gorsze, czy może na jednym poziomie? :P

P.S. niestety w weekend nic nie robiłam :(  i myślę, że czas zwiększyć ilość wykonywanych brzuszków bo te 100 to coś za szybko i za łatwo już mi idzie :P

BUZIOLE! :*


czwartek, 13 grudnia 2012

next..

Hejka!

Tak sobie ćwiczę i ćwiczę, patrze na ciało i mam wrażenie, że jest opuchnięte.. staram się lepiej odżywiać niż jak wcześniej, piję dużo wody, staram się jeść co 3h w nie wielkich ilościach.. Wiecie gdybym widziała jakiekolwiek tego efekty to myślę że bardziej by mnie zmobilizowało bo widziałam bym że ma to sens (poza tym jestem wzrokowcem :P), a tak to czasem mnie to ciągnie w dół (na szczęście na krótko:P), ale zaraz się ogarniam, rozmawiam z wewnętrzną mną (i daje jej w twarz ;D) i działam !
We wtorek miał być hulahop - były brzuszki.
Wczoraj miał być killer - były brzuszki.
Dziś miały być brzuszki - był killer ;P (ale siłę na brzuszki jeszcze wycisnę z siebie ;) )
Brzuch i pupa to moje (chyba) najgorsze partie do wypracowania ;[





Na koniec parę mobilizujących fotek (z www.wpina.pl). Właśnie tak chcę wyglądać (lub jeszcze lepiej ;P)!


poniedziałek, 10 grudnia 2012

the new another step

Heeloł!

Na wstępie chciałam zaznaczyć, że bardzo cieszę się z powodu większej ilości osób tutaj zaglądających i że komentujecie, wspieracie i trzymacie kciuki za moje poczynania, WIELKIE DZIĘKI ;* bo to na prawdę pomaga i dodaje energii do dalszej pracy nad swoim "sarenkowym"  ciałem ;)!

Dziś pierwszy raz ćwiczyłam przy płycie "killer" E.Chodakowskiej i dotrwałam do końca lecz niestety nie ćwiczyłam z nią równo i wszystkiego tak jak należy :< Ale wydaje mi się, że jak na pierwszy raz z tymi ćwiczeniami to całkiem nieźle sobie poradziłam (z dumy mogę sama siebie poklepać po ramieniu ;D). Ćwiczenia szybkie lecz faktycznie męczące i wymagające poprawnego oddychania. Tak jak przy "skalpelu" mogłam sobie pozwolić żeby ćwiczyć boso lub w skarpetach u siebie w pokoju na małej powierzchni, na dywanie, tak przy "killerze" niestety (już wiem) nie da się ćwiczyć. Tutaj potrzebny jest już wygodny strój, obuwie, twarda powierzchnia (jedynie może pod łokcie coś miękkiego :P) i więcej miejsca aby nie krępowało ruchów.
Bolą mnie boczki i troszkę lędźwie.. nie wiem czy to od nie poprawnego wykonywania ćwiczeń czy po prostu od ćwiczeń :P

Dawno nie było hulahop.. chyba jutro jest ten dzień kiedy trzeba go wyciągnąć i z nim poćwiczyć ;)!

a u was jak idą ćwiczenia? ;)


Pozdrowioonkaa ;* :D


czwartek, 6 grudnia 2012

how many steps i've done to fulfill the dream ?

Cześć! :)

Nadszedł ten dzień, w którym pokaże wam swoje zdjęcia :)!
Pierwsze zdjęcia (po lewej) robione miesiąc przed rozpoczęciem moich ćwiczeń (pisałam o tym w którejś z pierwszych notek), natomiast drugie zdjęcia (po prawej oczywiście :P) robione dziś rano :)

Uwaga... !





Tak wiem zdjęcia raczej słabej jakości, za co przepraszam ale jest mi ciężko z ręki zrobić zdjęcie lustrzanka (bo jest dla mnie ciężka :D).
Jak łączyłam ze sobą te zdjęcia, wybierając z kilku innych jeszcze zrobionych, spojrzałam na siebie (zabrakło mi słowa :D).. jak bym patrzyła na ciało kogoś innego i krytycznym "okiem" śmiem twierdzić, że praktycznie wcale to ciało się nie zmieniło.. hmm.. albo może i nawet to dzisiejsze jest trochę większe/grubsze od tego kiedy nie ćwiczyło.. Tak wiem, że zdjęcia są rozmazane, z różnych odległości robione, przy różnym świetle, inny kąt i takie tam.. w sumie nawet waga jest ta sama (chociaż jak też kiedyś wspominałam - nie wagą powinnam się kierować), nie wiem jak z centymetrami na poszczególnych partiach ciała bo niestety metra (tego krawieckiego) nadal nie posiadam :<
ALE! troszeczkę po ubraniach wiem, że coś się zmienia ku lepszemu :) (chyba ze ktoś mi je w nocy rozciąga żebym myślała że jest coraz lepiej :D). Może i troszkę widać różnicę na brzuchu. Osoby z rodziny mówią że nawet powoli wcięcie zaczyna się pojawiać (pomimo tego że zawsze miałam to wcięcie w talii ;P), chociaż wydaje mi się, że mówią tak bo sami chcą dostrzec we mnie jakąś zmianę, bo wiedzą i widzą  że (czasami) ćwiczę ;)

Pewnie gdybym faktycznie ćwiczyła  te min.3 razy w tygodniu z płytami, dodała do tego racjonalną dietę/jedzenie, nie podjadała chipsów czy słodyczy (niestety mam złe przyzwyczajenie do tych dwóch rzeczy) to efekt byłby o wiele większy i bardziej widoczny. A tak to.. mogę mieć tylko pretensje do siebie, za to, że dosyć często sama siebie oszukuje. Jeśli nie zmienię tych złych nawyków, nie przezwyciężę z lenistwem to swojego wymarzonego efektu nie osiągnę w wyznaczonym czasie (do maja na późną wiosnę).
Także, trzeba spiąć dupsko i brać się za siebie!

Na koniec dorzucam kalendarz ;)




No to,pa! ;<

poniedziałek, 3 grudnia 2012

five steps back

heejo hejo hej!
złe, smutne, okropne wieści (głownie dla mnie :<).. ostatni tydzień listopada uznaje za ZAWALONY ! tylko
Tylko w poniedziałek ćwiczyłam "ze skalpelem" i zrobiłam brzuszki tak jak i we wtorek.. reszta dni.. no po prostu ogromny leń mnie dopadł (to nie jest wytłumaczenie, ale ten leń związany jest z przed okresowymi zmianami w organizmie).. Co się przełożyło także na zły początek grudnia..
I dopiero dziś wzięłam się w garść! Chociaż też nie było łatwo.. strasznie senny dzień dziś jest, poza tym mam lekkie osłabienie organizmu.. Ale pomyślałam, że jeżeli dziś też nic nie zrobię, to taki stan rzeczy już pozostanie bo z każdą dniową przerwą w ćwiczeniach jest coraz trudniej wbić się w rytm tej (jakby nie patrzeć) aktywności fizycznej  i powracamy do punktu wyjścia.. Już teraz czuję, że bez lekkich zakwasów się nie obejdzie (po 5-cio dniowej przerwie)..
Bardzo źle się czuję z tym leniem.. no ale cóż - czasu nie cofnę, jedynie mogę starać się być lepsza w przyszłości ;)

Wyszła nowa płyta z ćwiczeniami E.Chodakowskiej, lecz u siebie w mieście już nigdzie nie mogłam dostać, w żadnym kiosku.. Aż trudno uwierzyć, że jest TYLE dziewczyn, które chcą zmienić coś w swoim życiu/wyglądzie z pomocą ćwiczeń autorstwa E.Chodakowskiej. Że ta gazeta z tą płytą rozeszła się jak ciepłe bułeczki :)

W tym tygodniu POWINNAM zacząć ćwiczyć "z killerem".. MOŻE i jakąś dietę wprowadzę do życia wraz z nowymi ćwiczeniami? (chociaż z tym dietami u mnie to.. ciężko, oojjj bardzo ciężko wychodzi :D).

Kurczę.. CHCE BYĆ JAK SARENKA! :DD

Cius!