czwartek, 6 grudnia 2012

how many steps i've done to fulfill the dream ?

Cześć! :)

Nadszedł ten dzień, w którym pokaże wam swoje zdjęcia :)!
Pierwsze zdjęcia (po lewej) robione miesiąc przed rozpoczęciem moich ćwiczeń (pisałam o tym w którejś z pierwszych notek), natomiast drugie zdjęcia (po prawej oczywiście :P) robione dziś rano :)

Uwaga... !





Tak wiem zdjęcia raczej słabej jakości, za co przepraszam ale jest mi ciężko z ręki zrobić zdjęcie lustrzanka (bo jest dla mnie ciężka :D).
Jak łączyłam ze sobą te zdjęcia, wybierając z kilku innych jeszcze zrobionych, spojrzałam na siebie (zabrakło mi słowa :D).. jak bym patrzyła na ciało kogoś innego i krytycznym "okiem" śmiem twierdzić, że praktycznie wcale to ciało się nie zmieniło.. hmm.. albo może i nawet to dzisiejsze jest trochę większe/grubsze od tego kiedy nie ćwiczyło.. Tak wiem, że zdjęcia są rozmazane, z różnych odległości robione, przy różnym świetle, inny kąt i takie tam.. w sumie nawet waga jest ta sama (chociaż jak też kiedyś wspominałam - nie wagą powinnam się kierować), nie wiem jak z centymetrami na poszczególnych partiach ciała bo niestety metra (tego krawieckiego) nadal nie posiadam :<
ALE! troszeczkę po ubraniach wiem, że coś się zmienia ku lepszemu :) (chyba ze ktoś mi je w nocy rozciąga żebym myślała że jest coraz lepiej :D). Może i troszkę widać różnicę na brzuchu. Osoby z rodziny mówią że nawet powoli wcięcie zaczyna się pojawiać (pomimo tego że zawsze miałam to wcięcie w talii ;P), chociaż wydaje mi się, że mówią tak bo sami chcą dostrzec we mnie jakąś zmianę, bo wiedzą i widzą  że (czasami) ćwiczę ;)

Pewnie gdybym faktycznie ćwiczyła  te min.3 razy w tygodniu z płytami, dodała do tego racjonalną dietę/jedzenie, nie podjadała chipsów czy słodyczy (niestety mam złe przyzwyczajenie do tych dwóch rzeczy) to efekt byłby o wiele większy i bardziej widoczny. A tak to.. mogę mieć tylko pretensje do siebie, za to, że dosyć często sama siebie oszukuje. Jeśli nie zmienię tych złych nawyków, nie przezwyciężę z lenistwem to swojego wymarzonego efektu nie osiągnę w wyznaczonym czasie (do maja na późną wiosnę).
Także, trzeba spiąć dupsko i brać się za siebie!

Na koniec dorzucam kalendarz ;)




No to,pa! ;<

9 komentarzy:

  1. podziwiam Cię, że w ogóle udało Ci się zrobić zdjęcie lustrzanką samej sobie, bo moja jest tak ciężka, że to jest awykonalne;) ładna sylwetka;) trochę cwiczeń i zobaczysz bedzie jeszcze lepiej;)

    OdpowiedzUsuń
  2. moim zdaniem widać po brzuchu i trochę po udach :D

    OdpowiedzUsuń
  3. zmiana szczególnie na brzuszku. ;) nie poddawaj się! ;* życzę dalszych małych i tych większych sukcesów :)

    OdpowiedzUsuń
  4. dzieki dziewczyny ;)! na pewno sie nie poddam :)! dzis wieczorem brzuszki i moze jakies inne cwiczenia :)

    OdpowiedzUsuń
  5. No na pierwszym zdjęciu widać różnicę!

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie jest źle! Robisz postępy!

    OdpowiedzUsuń
  7. super! gratuluję! Wrzuć nowe fotki, jestem ciekawa jak wyglądasz po kolejnym miesiącu "tortur" :) pozdrawiam i trzymam kciuki za wiosenną sarenkę ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Pytanko jeszcze mam- waga naprawdę się nie zmieniła?

    OdpowiedzUsuń